Bieganie nie musi być nudne
07-06-2011
Może warto w tym roku zweryfikować swój biegowy kalendarz i spojrzeć na ten sport z nieco innej perspektywy?
Jogging jest dyscypliną sportową korzystnie wpływającą na cały organizm. Warunkiem osiągnięcia jego dobroczynnego wpływu są systematyczne treningi. Niektórzy biegają wyłącznie dla zdrowia, inni odkryli radość jaką daje udział w zorganizowanych imprezach. Zawodów przygotowanych dla biegaczy – amatorów jest coraz więcej. Asfaltowa trasa umożliwia rzetelną ocenę poziomu wytrenowania, przy czym można wybierać w szerokiej gamie dystansów. Oprócz typowych konkurencji coraz częściej pojawiają się zawody o odmiennej formule. Warto zwrócić na nie uwagę, gdyż zwykle są bardzo interesujące. Mogą stanowić urozmaicenie treningów, ale przede wszystkim być świetną zabawą. W minionym sezonie brałam udział w kilku takich zawodach, o czym piszę poniżej. Najwięcej tego typu imprez sportowych jest w okresie wakacyjnym. Warto trochę poszperać i odnaleźć coś dla siebie – zachęcam do udziału!!! :) Pod ziemią Początek marca nierozerwalnie związany jest z 12-godzinnym Podziemnym Biegiem Sztafetowym w Kopalni Soli w Bochni. Biorą w nim udział 4-osobowe drużyny, których zadaniem jest pokonanie jak najdłuższego dystansu. Trasa biegu prowadzi wąskimi kopalnianymi szybami. Atmosfera zawodów jest niepowtarzalna, niemal niemożliwa do opisania. Zainteresowanie biegiem jest ogromne, natomiast liczba miejsc ograniczona. Można się tam dostać jedynie w wyniku losowania lub na zaproszenie organizatora. Wśród pochodni Organizatorzy biegu w Siemianowicach Śląskich dowodzą, iż bieganie po stadionie może sprawiać radość i być źródłem niezapomnianych przeżyć. W czerwcu odbywa się tam kameralna sportowa impreza przeznaczona dla stu uczestników. Nie ma żadnego losowania, liczy się kolejność zgłoszeń. Bieg rozgrywany jest późnym wieczorem, przy blasku pochodni, co stwarza niezwykłą atmosferę. Jest to bieg godzinny, czyli zwycięża ten kto w tym czasie pokona najdłuższy dystans. Zawodników do rywalizacji dopinguje publiczność, sympatyczny komentator, a także zespół muzyczny. Niestety, tegoroczny limit uczestników został już wyczerpany :/ Wygasłe Wulkany W Złotoryi, czyli miejscowości słynącej z pozyskiwania cennego kruszcu, w ubiegłym roku po raz pierwszy zorganizowano przełajowy „Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów”, promujący walory przyrodnicze tego regionu. W przeddzień zawodów odbył się festyn podróżnika, zachęcający przyjezdnych do zwiedzania najciekawszych zabytków okolicy. Trasa biegu wymagała dobrej kondycji fizycznej, gdyż była bardzo urozmaicona. Na samym początku trzeba było przebrnąć przez lodowatą rzekę, a następnie pokonać tor przeszkód. Wiele odcinków trasy prowadziło wzdłuż strumyków i rowów z błotem. Trasa obfitowała w strome podbiegi i niebezpieczne zbiegi, gdzie chwila nieuwagi mogła zakończyć się kontuzją. Ostatni kilometr był najgorszy – przemierzało się go w błotnistej mazi sięgającej kolan. Był to jeden z najtrudniejszych biegów przełajowych, który dotychczas ukończyłam. Organizatorzy zapewniają, iż tegoroczna edycja (18-19 czerwca) będzie jeszcze cięższa :) Po piasku Na Wyżynie Krakowsko – Częstochowskiej znajduje się Pustynia Siedlecka, będąca miejscem po byłej piaskowni. Gmina Janów posiadająca te tereny postanowiła wykorzystać i w pewien sposób wyeksponować walory tego miejsca, urządzając tam zawody. W ubiegłym roku odbyły się I Mistrzostwa w Biegu Pustynnym na dystansie 10. kilometrów, a także półmaraton. Każdy zapewne spacerował kiedyś po sypkim piasku, więc potrafi sobie wyobrazić jak się po czymś takim biega. Niemniej jednak jest to doskonały trening, wzmacniający wszystkie mięsnie – polecam! Brzegiem morza Celem niemal każdego biegacza jest ukończenie maratonu. Dystans przeszło 42. kilometrów można pokonać na ulicach każdego większego miasta. Odbywają się także biegi nocne, górskie czy w pełnym umundurowaniu. Spośród licznych wariantów postanowiłam spróbować swoich sił na trasie maratonu po plaży, brzegiem Morza Bałtyckiego. Wiatr, słońce i woda morska zalewająca buty to główne atrybuty tych zawodów. Śliczne widoki wzdłuż całej trasy wiodącej z Jastarni do Władysławowa i z powrotem wynagradzały wszelkie trudy. Przyjemną atmosferę stwarzali również turyści, spacerujący i ochoczo dopingujący biegających. Błoto, błoto, błoto… Odbywający się w sierpniu Bieg Katorżnika owiany jest już legendą. To idealne zawody dla żądnych wrażeń biegaczy, o czym przekonałam się osobiście. Mimo, iż w rywalizacji kobiet znalazłam się poza ścisłą czołówką, zawody uważam za fantastyczną przygodę. Bieg wzdłuż brzegu jeziora, liczne rowy melioracyjne, przeszkody ustawione na trasie (niejednokrotnie ukryte pod wodą) i wszechogarniające błoto to główne atrakcje zawodów. W ubiegłym roku po raz pierwszy przeprowadzono konkurencję „Ucieczka z Alcatraz”. Polegała ona na tym, że zawodnicy podczas biegu skuci byli metrowym łańcuchem. Bieg wymagał całkowitego skoordynowania ruchów. W momencie, gdy jeden z biegaczy potknął się, ciągnął za sobą tego drugiego. Włożony w pokonanie trasy wysiłek nagradzany był niepowtarzalnymi medalami – ważącą ponad 3. kilogramy podkową z pamiątkową tabliczką. A może tyłem? W przeddzień odbywającego się w Lublińcu Biegu Katorżnika miały miejsce Mistrzostwa Polski w Biegu Tyłem. Początkowo podchodziłam do tego z powątpiewaniem – jak to, biegać tyłem? Dałam się jednak namówić i w wyniku zawziętej rywalizacji na odcinku 1 mili otrzymałam tytuł drugiej V-ce Mistrzyni Polski. Zawody te dla obserwatorów wyglądały dosyć zabawnie, jednak wymagały sporego wysiłku, angażując mięśnie rzadko na co dzień używane… W tym roku impreza przeniesiona została na bieżnię. To tylko niektóre z nietypowych imprez biegowych przeprowadzanych w Polsce. Niebawem będzie ich coraz więcej. Zachęcam do wyszukiwania takich zawodów i aktywnego w nich udziału, gdyż będzie to z pewnością niezapomniana przygoda. Aleksandra Jachimczyk 'Zdjęcia pochodzą ze zbiorów własnych i z internetu'
Powrót
|