Deszczowa 15-tka w Jaworznie
W strugach ulewnego deszczu rywalizowali biegacze, którzy przyjechali w sierpniową sobotę 2008 roku do Jaworzna. Mimo obfitych opadów przeszło 500. sportowców zmagało się z rywalami, czasem, deszczem lub własnymi słabościami.
O miejsce na podium w XIII Międzynarodowym Biegu Ulicznym w Jaworznie walczyli, jak w latach ubiegłych, reprezentanci Ukrainy i Kenii. Jednak trzynasta edycja biegu okazała się szczęśliwa dla Polaków. Niełatwą, 15-kilometrową trasę wiodącą ulicami Jaworzna najszybciej przemierzył Henryk Szost z Poznania. Zwyciężył z prawie półtoraminutową przewagą nad klubowym kolegą, Arkadiuszem Sową. Kolejną pozycję zajął zawodnik z Ukrainy, Vadym Slobodeniuk. Wśród kobiet czołowe miejsca także przypadły Polkom. Na najwyższym stopniu na podium stanęła Monika Drybulska z Poznania, przed Edytą Lewandowską i Lilią Fiskovicz. „Jaworznicka piętnastka” jest jedną z najważniejszych imprez biegowych południowej Polski, na którą przyjeżdżają sportowcy z całego kraju.. Jej ranga, poparta certyfikatem „Złotego Biegu”, sprawia, że jest imprezą, na której wypada być. W związku z tym na liście startowej co roku pojawia się kilka osób z Chrzanowa i jego okolic. Wśród biegaczy Obecnie reprezentujących nasze Stowarzyszenie znalazł się Marcin Ferlak, Zbigniew Łuszczek i Edward Skowroński. Wsparcie żony Czasem poniżej godziny mógł pochwalić się Marcin Ferlak z Chrzanowa. Na zawodach towarzyszyła mu żona Agnieszka. - To był mój trzeci start w tym biegu i podobnie jak w latach ubiegłych najgorszy był dla mnie początek trasy. Później już jakoś poszło i było całkiem nieźle – mówił po biegu chrzanowianin, przemoczony do suchej nitki. Swoją przygodę z bieganiem rozpoczął trzy lata wcześniej i właśnie zaczął dostrzegać efekty swoich dotychczasowych treningów – przyłożyłem się zimą do biegania, zwiększyłem kilometraż i cieszę się, że przekłada się to na wyniki. W dużej mierze to zasługa mojej żony, która jest dla mnie nieocenionym wsparciem. Obecnie przygotowuję się do wrześniowego maratonu we Wrocławiu. Chciałbym poprawić tegoroczny wynik z Krakowa – zwierzył się Marcin, pozytywnie oceniający organizację biegu. Często biega po Puszczy Dulowskiej. Samotność długodystansowca mu nie doskwiera, gdyż lubi biegać w pojedynkę. Jedną z jego ulubionych imprez biegowych jest Półmaraton dookoła Jeziora Żywieckiego. Cel - Wrocław Wrocławski maraton był również najbliższym celem Zbigniewa Łuszczka i Edwarda Skowrońskiego z Chrzanowa. - Realizuje plan treningowy pod maraton, dlatego nie mogę sobie pozwolić na szaleństwo. Dzisiejszy bieg potraktowałem w ramach treningu, którego nie zrealizowałem w poniedziałek. Nie można każdych zawodów brać na poważnie. Należy wyznaczyć sobie kilka biegów w roku i do nich się przygotowywać. Aby dojść do wyników trzeba biegać przede wszystkim głową, a nie nogami. Wolniejszy początek pozwoli zachować siły na dalszą część dystansu i wyprzedzić rywali. Zastosowałem tę taktykę w krakowskim maratonie i się sprawdziła – przekonywał po ukończonym biegu Zbigniew Łuszczek, który do Jaworzna przyjechał z kolegą Edwardem. - Razem ze Zbyszkiem i kilkoma innymi kolegami wybieram się do Wrocławia. W ubiegłym tygodniu byłem chory, zażywałem antybiotyki i po dzisiejszym biegu czuję jak mnie to osłabiło. Ale mam nadzieję, że nadrobię przerwę w treningach i pobiegnę dobrze. To będzie mój trzeci maraton i chciałbym poprawić poprzedni wynik – powiedział chrzanowianin, który ukończył już taki bieg w Krakowie i Poznaniu. Aleksandra Jachimczyk
Powrót
|